Ostatnie dni przyniosły wzrost popytu na polskie aktywa. Warszawska giełda wróciła w pobliże swoich historycznych rekordów, rentowność polskich 10-letnich obligacji była najniższa od wakacji, a złoty nieznacznie się umocnił. To umocnienie złotego szczególnie jest zauważalne na wykresie dziennym EUR/PLN, który zbliżył się do 4,23 zł i tym samym kurs znalazł się na poziomie dolnego ograniczenia kilkumiesięcznego trendu bocznego.

Obserwując sytuację na wykresie dziennym EUR/PLN od razu nasuwa się pytanie: co dalej? Ani sytuacja na wykresie, ani też na wskaźnikach, nie daje jasnej odpowiedzi. Oba scenariusze – ten zakładający kontynuację trendu bocznego, jak i wybicie z niego dołem – są równie prawdopodobne. Przynajmniej w teorii, bo w praktyce jednak kontynuację danej tendencji należy oceniać na bardziej prawdopodobne zachowanie, niż jej zakończenie. A to oznacza, że na chwilę obecną, aż nie dojdzie do wybicia dołem z konsolidacji, raczej trzeba założyć odbicie w górę od dolnego ograniczenia kanału trendowego.